„Nie zabierajcie narządów do Nieba, one nie są tam potrzebne”.

Jan Paweł II

W miniony piątek, 26 stycznia, w rocznicę pierwszego udanego przeszczepu nerki w Polsce w 1966 r., obchodzony był Ogólnopolski Dzień Transplantacji. Z tej okazji koordynator transplantacyjny w szamotulskim szpitalu, siostra Estera Kamińska, opowiedziała, jak wygląda procedura transplantacji i z jakimi wyzwaniami się wiąże.

Lekarze transplantolodzy od wielu lat podkreślają, że przeszczepianie narządów jest czasami jedyną metodą leczenia. Organy przekazane przez jednego dawcę mogą ocalić życie nawet czterem osobom. W Polsce zgodnie z obowiązującym prawem, dawcą narządów może zostać każdy dorosły, który nie złożył specjalnego oświadczenia w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów prowadzonym przez Poltransplant, oraz zmarłe dziecko za zgodą obojga rodziców. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, jeśli pacjent nie wyraził za życia sprzeciwu, lekarze po jego śmierci mają prawo pobrać od niego narządy i tkanki. W praktyce jednak lekarze oraz koordynator transplantacyjny zawsze rozmawiają z najbliższą rodziną zmarłego.

– Jest to jeden z najważniejszych ale też i najtrudniejszych elementów całego procesu koordynacji. Od tej decyzji zależy, czy cały proces się rozpocznie, oraz czy ktoś otrzyma szanse na „drugie” życie. Mimo że z roku na rok rośnie świadomość społeczeństwa na temat pozytywnych aspektów przeszczepów, wciąż część rodzin nie wyraża zgody na pobranie narządów od bliskiej osoby – opowiada siostra Estera Kamińska, która na co dzień pracuje na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii w szamotulskim szpitalu, a od kilku miesięcy jest lokalnym koordynatorem transplantacyjnym. – Dlatego warto nosić ze sobą pisemne oświadczenie woli bycia dawcą i rozmawiać o tym z najbliższymi. Oswojenie się z tematem transplantacji może w przyszłości pomóc uratować zdrowie i życie innego pacjenta – dodaje.

W Szpitalu Powiatowym w Szamotułach mają miejsce 1-2 razy do roku pobrania narządów. Rolą siostry Estery jest przede wszystkim koordynacja procesu transplantacji na poziomie tutejszego szpitala w ścisłej łączności z wielkopolskim koordynatorem regionalnym.

Sporym wyzwaniem jest wykonanie wszystkich niezbędnych czynności w jak najkrótszym czasie. Jest to skomplikowana procedura, w którą zaangażowanie jest wiele osób. Wszystko rozpoczyna się od wysunięcia podejrzenia śmierci mózgu u pacjenta oraz jej potwierdzenia przez komisję lekarską. Do tego niezbędne jest wykonanie wielu badań laboratoryjnych i obrazowych. Potencjalny dawca zostaje zgłoszony do Centrum Koordynacyjnego Poltransplant w Warszawie i po potwierdzeniu przyjęcia go do tzw. koordynacji, uruchamia się ogromna procedura angażująca kilka ośrodków transplantacyjnych w Polsce. W zależności od tego które narządy mogą być pobrane, czasem może być ich nawet 4-5, tyle zespołów pobierających musi dotrzeć do szpitala w tym samym czasie. Przyjeżdżają a nawet przylatują oni z różnych części kraju, dlatego czas gra tutaj kluczową rolę. Przykładowo, od pobrania do wszczepienia i uruchomienia serca nie może minąć więcej niż 4 godziny, dlatego w tym przypadku niezbędna jest droga lotnicza – tłumaczy siostra Estera.